Strona główna Rejsy Odbyte Rejs Chorwacja 2010
AktualnościNasz klubLinkiRejsyGaleria zdjęć
Sponsorzy
Rejsy - Odbyte
Rejs Chorwacja 2010
Sierpień 2010 rok. Nasz rejs rozpoczęliśmy ze Splitu w Chorwacji. Tym razem wybraliśmy się dwoma jachtami oczywiście pod barwami KSW HUTNIK. My zamustrowaliśmy na Bavarii 37 Crusier, czyli

załoga w składzie: kapitan Adam Kozak, Dorota Kozak, Kasia Palka, Darek Bałazy oraz rodzinka Janickich: Michał, Beata i Jacek.



Drugim jachtem, dowodził Zbyszek Rosołowski a towarzyszyła mu załoga w składzie: Ela, Beata i Jurek Rosołowscy, Małgosia i Marek Ogórek, a także najmłodsi z klanu Rosołowskich Patrycja i Marcel .

Pierwszy wieczór na Adriatyku zaczęliśmy od oswajania się z klimatem i delikatnej integracji.



Rano wypłynęliśmy ze Splitu. Pogoda była wyśmienita…i żeby zapewnić sobie


przychylność Neptuna, Dorotka nalała mu kilka kropli pod bacznym okiem kapitana.

Chorwacja zrobiła na nas niesamowite wrażenie. Wspaniałym miejscem, które odwiedziliśmy po drodze była wyspa Hvar. Udało nam się tam stanąć na kotwicy. Głębokość miejsca, na którym staliśmy wynosiła 365 oczek łańcucha kotwicznego. Gdy zaparkowaliśmy, wyruszyliśmy na zwiedzanie wyspy. Najpiękniejszy widok był z twierdzy.


Kasia z radością pozowała w agawach.

Hvar opuszczaliśmy jeszcze przed wschodem słońca, żeby raniutko odwiedzić Błękitną Grotę.




Wrażenia niesamowite….


Nocowaliśmy w Komizie bawiąc się wcześniej na „beach party” i podziwiając wspaniale rozświetlony księżyc.


Naszym celem był Dubrovnik, więc płynęliśmy dzielnie walcząc ze sterem i żaglami.


Spotykaliśmy się w portach z załogą Zbyszka i miło spędzaliśmy wspólnie czas.




Widzieliśmy wiele osobliwości po drodze jak ta kobieta łowiąca ryby samą żyłką haczykiem ciekawe znaki

Jeść też trzeba było. Wachta Bazyla przygotowywała bardzo dobre obiadki.



Na pokładzie były nawet zwierzątka….…cykady… i kukułki…



W Dubrowniku zgubiliśmy Bazyla. Wybrał się rano, żeby zrobić zdjęcia starówki z góry. Mieliśmy go odebrać z plaży przy starym mieście i długo go szukaliśmy. Ale nie na tej plaży co trzeba. Poszukiwania trwały jakąś chwilkę….. i jakże Bazyl był szczęśliwy, że znalazł się wreszcie na pokładzie.
Zdjęcia zrobił wspaniałe.


… było też pidżama party na kotwicowisku z pyszną „kukułkówką” produkcji Beatki…

Na Korculi kibicowaliśmy drużynie polskiej w taekwondo. Po zawodach zrobiliśmy wspólne zdjęcie.


W Trogirze odbył się wieczór kapitański.

Załoga pełna uwielbienia dla naszego kapitana przygotowała mu mały prezent w postaci szachów z dedykacją:
„Kiedy już nie będzie chciało Ci się chcieć
I na stałym lądzie zakotwiczysz gdzieś,
Usiądź na ławeczce gdzie fasola rośnie
i jak stary piernik w szachy graj żałośnie”
Wieczór kapitański udał się znakomicie i rano odpłynęliśmy do Splitu.


Tam, o zachodzie słońca uroczyście zdjęliśmy banderkę klubową z masztu
…nie obyło się bez wzruszeń…

I jeszcze na koniec wspólne zdjęcie obu załóg…. i żegnaj słoneczna Chorwacjo!
Do zobaczenia! …może już wkrótce?



Z żeglarskim pozdrowieniem
Ewa Grazda

Powrót
© 2010 KSW Hutnik Pogoria